Styczeń: pierwszy miesiąc zimowej depresji. Jak sobie pomóc?

Naukowcy już dawno dowiedli, że to, jaka aura panuje za oknem ma wpływ na nasze samopoczucie. Nic więc dziwnego, że Polaków często dopada zimowa czy jesienna depresja.

Ostatecznie ponure dni stanowią połowę roku w naszej części świata. Trudno mówić tu co prawda o jako takiej depresji, ponieważ ta jest już poważniejszym schorzeniem, jednak wiele osób doświadcza jesienią i zimą czegoś na kształt depresji. Objawia się to obniżeniem nastroju, brakiem energii czy też huśtawkami emocjonalnymi. Nie można się temu dziwić, zwłaszcza, że gdy zarówno jak jedziemy do pracy, jak i z niej wracamy, na zewnątrz jest ciemno. Brak słońca jest jedną z podstawowych przyczyn zimowej depresji. Żeby więc nie zaczynać nowego roku od braku sił, żeby ruszyć się z łóżka, warto zrobić coś, żeby każdy dzień był choć trochę przyjemniejszy.

Nawet najwięksi optymiści czasem potrzebują odrobiny czekolady, która poprawia nastrój sama z siebie, ale też posiada masę składników niezbędnych człowiekowi. Zawarty w niej magnez uodparnia na stres, więc można pożegnać się z wyrzutami sumienia nawet jeśli sami jakimś cudem zjedliśmy całą tabliczkę.

Zorganizujmy sobie dzień w taki sposób, by zawsze mieć choć chwilę dla siebie. Zadbajmy o to, by wieczorem zjeść coś smacznego, a później siąść wygodnie w fotelu i poczytać lub obejrzeć ciekawy film. Starajmy się nie szukać problemów na siłę i szukać rozwiązań dla nich jeśli już faktycznie się pojawią. Unikniemy zamartwiania się bez potrzeby.